O AMARYLI
Franciszek Kniaźnin (1750-1807)
Daj ucałować ponęty kochane
Dajże, prosiłem, dajże, Amarylko!
Ona mi do ust swe usta różane
Przytknęła tylko.
I zaraz, jak ten, co węża nadepce,
Z nagłego strachu na stronę uskoczy;
Odjąwszy różę tej miłej przylepce,
Zwróciła oczy.
Dajże raz jeszcze, raz jeno, - nie wiecej:
Ona się z gniewem na mnie obejrzała,
Możesz brać – rzekła – i do stu tysięcy
Kiedym raz dała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz